El Jablillo ..... czyli o tym, jak się onegdaj to robiło.
Mniej więcej od pół roku wybieraliśmy się obejrzeć malowniczą piaszczystą łachę ukrytą na zboczach Monumento Natural de los Cuchillos del Vigan. Wypatrzyliśmy ją swego czasu przepływając wzdłuż wybrzeży najlepszej z wysp, potem nasze obserwacje terestryczne potwierdziły mapy satelitarne. Okolica wyglądała z każdej strony cokolwiek niedostępnie, tak więc proces decyzyjny był niespieszny. W końcu jak mówią mądrzy ludzie z hiszpańskojęzycznego kręgu kulturowego:
la prisa mata – pośpiech zabija
Wycieczka okazała się jednak być bardzo przyjemną i oprócz walorów czysto turystycznych, przyniosła nam garść rozważań nawigacyjno-historycznych. Pomału zapominamy już o opasłych locjach, owszem stoją sobie grzecznie na półkach w nawigacyjnej, tylko coraz rzadziej ktoś je stamtąd wyciąga. Nam też nie chce się już prostować zwojów mózgowych w zliczeniach pozycji, o mrówczych obliczeniach astronawigacyjnych nie wspomnę.
Kaskadowa diuna El Jablillo, spływająca z ponad 200-metrowych urwisk Cuchillos del Vigan, znajduje się ok. 1,5 Mm na zachód od latarni Entallada i jest jednym z najstarszych obiektów opisanych w locjach Wysp Kanaryjskich. Pierwsza wzmianka znalazła się w holenderskiej locji Zeespeiegel (Zwierciadło Morza skądinąd) Willema Blaeuwa z 1627 roku.
Inne wytropione źródło to francuska locja Kerhalleta z 1880 roku.
Mimo dosyć bliskiego spotkania z tym osobliwym tworem natury, dalej nie mamy pomysłu, jakim cudem diuna utrzymuje się w tak nieprawdopodobnym położeniu od kilkuset lat, ani jakie jest jej pochodzenie. Temat dołącza do działu “Tajemnice Fuerteventury”.